Śmierć w kulturze bułgarskiej

Umierającemu starano się  pomóc w odejściu, zabroniony był wtedy wszelki płacz, lamenty i hałas, otwierano w domu wszystkie drzwi i okna, przewracano talerze, nakrywano lub odwracano ikony, zapalano jak najwięcej świec i kaganków. Już po śmierci zmarłego wylewano wodę ze wszystkich naczyń w domu, ponownie napełniano je  dopiero po pogrzebie, pieczono chleb, który natychmiast spożywano, miał on być pokarmem dla duszy przed udaniem się w długą podróż.

Zmarłego umytego i ubranego, w przygotowane zawczasu ubranie (w pewnych regionach Bułgarii  musiała być to odzież przynajmniej częściowo nowa, w innych zachowywano do pogrzebu elementy odzieży ślubnej, najczęściej koszule) kładziono do trumny i przykrywano całunem. Pierwotnie był to długi płat białego płótna, którego  końce nie mogły być przecinane nożycami tylko przepalone płomieniem świecy. Na całunie duchowny pisał kawałkiem węgla litery IC XC NIKA  oraz rysował czaszkę z dwoma piszczelami. Z czasem ten archaiczny całun zastąpiły całuny z nadrukiem,   kupowano je w miejscach pielgrzymkowych.  Zmarłemu wkładano do trumny najbardziej ulubione przedmioty, w przypadki pochówku kobiety cenną biżuterię zastępowano robionymi specjalnie na zamówienie atrapami.

Zmarłego głośno opłakiwały  wiejskie „płaczki” uważano, że cisza i spokój nad grobem świadczą o braku żalu po utracie bliskiej osoby. Opłakiwanie było wyrażonym słowami wspomnieniem po zmarłym, wychwalano jego zalety, mówiono o smutku i głębokiej rozpaczy jaką odczuwali osieroceni krewni. Po odprawieniu rytuałów cerkiewnych zmarłego grzebano na cmentarzu znajdującym się w pobliżu wsi. Na grobie stawiano krzyż drewniany lub kamienny, zwykle wypisywano na nim imię zmarłego, a niekiedy także datę zgonu. Krzyże dla zmarłych mężczyzn miały trzy równe ramiona, czasem przedstawiano na nich przedmioty pokazujące jaki zawód wykonywał zmarły. Zaś krzyże na grobach kobiecych nie miały wyraźnie wyodrębnionych ramion, były to raczej półkoliste obeliski, na których ryto obok danych o zmarłej  niekiedy także kobiecą twarz, pas z klamrami (paftami) lub naszyjnik.

Przez czterdzieści dni po śmierci kobiety chodziły codziennie na grób, paliły świece, polewały  mogiłę wodą i winem.  Był to  dla rodziny okres ścisłej żałoby, w tym czasie  mężczyźni  się nie golili, kobiety nie zdejmowały z głowy czarnej chustki, którą wyjątkowo zawiązywały pod brodę, noszono całą odzież lub jej część na odwrotną stronę, wszystkich krewnych obowiązywał zakaz pracy w tym dniu tygodnia, w którym zmarł członek rodziny, nikt nie mógł brać  udziału w jakichkolwiek zabawach lub uroczystościach.

Elżbieta Piskorz-Branekova

Więcej na wystawie „Chleb życia, chleb śmierci”, której wernisaż odbędzie się 10 listopada 2022 o godz. 17:00. Serdecznie zapraszamy!

Skip to content