WIANKI – WIGILIA ŚW. JANA

Obrzędy sobótkowe przypadają na najkrótszą noc w roku, tj. na porę przesilenia letniego i wywodzą się z dawnych tradycji przedchrześcijańskich. Zespoliły sie w nich dwa różne  kulty: wody i ognia, które w okresie przedchrześcijańskim obchodzono oddzielnie. Z kultem wody wiąże sie tradycja puszczania wianków na wodę. Jest to jednak wtórna forma obrzędu, którego pierwotny sens był inny. Rzucanie kwiatów na wodę miało na celu pozyskanie jej  życzliwości, a zanurzone w wodzie zioła nabierały magicznej mocy.

Kult ognia, który wiązał się w pewnym stopniu z kultem słońca, wyrażał się m.in. w przekonaniu o wielkiej sile oczyszczającej ognia. Toteż wierzono, że rozpalone podczas letniego przesilenia ogniska są w stanie są w stanie uchronić ziemie przed czarami i zapewnić obfite plony. Popiół z ogniska miał chronić od chorób przepędzane przez nie bydło.  W czasach przedchrześcijańskich sobótki były orgiastycznym świętem miłości, toteż od chwili przyjęcia przez Polskę chrztu było zwalczane przez duchowieństwo, które nadawało mu charakter święta kościelnego poświęconego Janowi Chrzcicielowi*. Mimo to pogański charakter przetrwał bardzo długo. Zygmunt Gloger w Encyklopedii staropolskiej powtarza za Marcinem z Urzędowa, że jeszcze w drugiej połowie XVI wieku  „(…) w wilią św. Jana niewiasty ognie paliły, tańcowały, śpiewały, diabłu cześć i modły czyniąc; tego obyczaju pogańskiego do tych czasów w Polszcze nie chcąc opuszczać, ofiarowanie z bylicy czyniąc, wieszając po domach i opasując sie nią, czynią sobótki, paląc ognie, krzesząc je deskami, aby była prawie świętość diabelska, śpiewając pieśni, tańcując.”

Z kultem wody związany jest zwyczaj puszczania wianków połączony z wróżbami małżeńskimi. Jeżeli dwa wianki puszczone na wodę zejdą się, oznacza to zamążpójście. Każdy wianek powinien wyróżniać się swoistą cechą, na podstawie której można je było rozpoznać. Oskar Koberg zanotował, że w okolicach Rzeszowa zamiast wianków puszczano wysmarowane smołą beczki, które płonęły płynąc po rzece.  Na wzgórzach, nad wodami i na rozstajach dróg palono sobótkowe ogniska, przy których zbierała sie  młodzież. Śpiewano pieśni sobótkowe, popisywano się skakaniem przez ogień. Przed północą rozchodzono się szukać kwiatu paproci. Wierzono powszechnie, że o północy zakwita paproć, a jej kwiat przynosi szczęście i dobrobyt. Aby kwiat pozyskać należało sie wyrzec wszystkiego i krew diabłu oddać. O kwiecie paproci krąży wiele opowiadań, a tych, którzy go widzieli spotykały niesamowite przygody. Inną rośliną nabierającą w tym dniu magicznej mocy była bielica, którą zrywano i zakładano na strzechę, aby uchronić dom przed piorunami. W niektórych regionach (np. okolice Jarosławia) zabieg ten tłumaczono także jako pamiątkę ścięcia głowy św. Jana.  W brzozowskim, oprócz palenia ognisk, znany jest tez zwyczaj palenia pochodni z kiczek słomy. Chłopcy obiegając pola z pochodniami wołali:

Święty Jan,

Święty Jan,

sobótka się zajena.

Kto sobótki nie pali,

Tego Pan Bóg nie chwali.

Zabieg ten miał uchronić pola przed chwastami i szkodnikami. Dla zapewnienia urodzaju poszczególnych roślin, każdy rodzaj uprawy majono gałęziami różnych gatunków drzew. I tak, np.  gałęzie dębowe wbijano wokół zagonów z kapustą, by miała twarde głowy, a leszczyną obsadzano łany zboża, aby go nie powaliła wichura.

Z dawnych obrzędów i magii miłosnej pozostały tylko nieliczne ślady zachowane  w pamięci ludzi starszych. W niektórych regionach, np. w gorlickim, w noc świętojańską dziewczęta i chłopcy szli myć się do rzeki, co miało zapewnić urodę. Innym echem magii miłosnej był praktykowany jeszcze przed stu laty zwyczaj szukania przez panny kwiatu szczęścia, którym był „nasiężrał”. Dziewczęta szukając go wybierały się w nocy nago na łąki, z rozpuszczonymi włosami i wołały:

Nasiężrał, ja cię rwał

Pięcioma palcami,

szóstą dłonią,

Niechaj chłopcy za mną gonią.

Dzisiejsza forma obrzędów sobótkowych posiada tylko nikłe ślady dawnych zwyczajów i stała się podobnie jak wiele innych obrzędów rodzajem zabawy.

 

* Wprowadziło to do obrzędowości tego dnia wiele nowych zwyczajów. Przed dniem poświęconym Janowi Chrzcicielowi, czyli przed 24 czerwca, nie wolno było sie kąpać, ponieważ zanim ten święty wodę ochrzci, to wszelkiego rodzaju złe moce mają nad człowiekiem w niej władzę. W wigilię tego święta (23 czerwca) należało natomiast okopać kapustę, aby nie zaszkodziły jej mrówki. W południe nabierano wody ze studni, wrzucano do niej sól (poświęconą w dniu św. Agaty), aby ja oczyścić, kawałek chleba oraz dwa ziarna fasoli (pochodzącej z innej wsi) aby sprowadzić wodę, jeśli zajdzie taka potrzeba [O. Kolberg, Tarnowskie-rzeszowskie, Dzieła wszystkie, T. 48, s.82].

Skip to content