Duch pokutujący na miedzach…

Podczas wieczornego spaceru widzisz światło niewiadomego pochodzenia? Nie bój się, to tylko miernik… A coż to takiego? Istotę tę znajdziemy we wspomnieniach Marii Kozłowej,  zdeponowanych w naszym archiwum. W 1982 r. zapisała:

 

Mierniki to były nieuczciwe gieometry, co mierzyły pola. Ludzie je widywali w nocy, takie światełka na polach, łąkach albo koło zagrody. Powiadali tak, że gdy rozmierzono nieuczciwie tę ziemię, to potem takie duchy plątały się i robiły pomiary. Te duchy pod postacią świateł tez ludzi odstraszały, ludzie się tego bali. U nas we wsi był taki dom, to znaczy gospodarka i tam mostek, który prowadził na podwórko zawsze w nocy o jednej godzinie to światełko można było zobaczyć. Ale nie było odważnego, żeby podszedł blisko i zobaczył, co to jest. Razu pewnego przechodził tamtędy taki głupi- mądral, jak to zawsze się taki na wsi znalazł. Założył się z gospodarzami, że on pójdzie do tego światełka bardzo blisko. Podszedł wprawdzie, ale nie dało się blisko, bo powstał straszny wiatr, łamały się gałęzie, zdarło mu czapkę z głowy. Myślał, że oszaleje. Coś wyło, coś hukało i ledwo uciekł z dusza do swojej chałupy. Nawet kilka dni chorował, tak się przestraszył. Takie mierniki występowały więcej gromadnie. Nieraz nocą wędrowały te światełka rzędami. To biegały tam i z powrotem po miedzach, granicach pól i łąkach. Ale jakie to było, nikt tego nie mógł zobaczyć i nie widział. ”

 

 

Poniżej miernik narysowany przez Marię Kozłową. Więcej istot demonicznych oraz wspomnień Marii Kozłowej na najnowszej wystawie czasowej: „Na psa urok!”. Serdecznie zapraszamy!

 

 

Skip to content