Pieczywo obrzędowe- wigilijne

Wigilia to według wierzeń ludowych noc święta i straszna zarazem. Jej niezwykłość polegała na tym, że przez kilkanaście godzin świat znajdował się w sytuacji wyjściowej, rajskiej. Pękały bariery między ludźmi, światem zmarłych i światem zwierząt i wszystko stanowiło jedność.

W starej kulturze rolniczej ludzie wiedzieli, że od tej nocy zacznie przybywać dnia i słońca, a z nim wszystko obudzi się do życia. Przedstawiano to jako zmagania się życia i śmierci, światła i ciemności. Stosując różne zabiegi magiczne ludzie starali się dopomóc w zwycięstwie życia. Uważano przy tym, że zmarli opiekują się posianym ziarnem i mają władzę nad rodząca ziemią, dlatego starano się dobrze dusze zmarłych ugościć i ogrzać przy ogniu. Zmarłym przygotowywano więc dodatkową łyżkę i rozpalano na całą noc ogień.

Na Boże Narodzenie pieczono parę rodzajów chleba: chleby zwykłe i trochę lepsze, podobne do dzisiejszych ciast, a także drobne bułeczki pieczone dla kolędników i dzieci. Pieczenie odbywało się w Wigilię Bożego Narodzenia lub poprzedniego dnia. W tym czasie, gospodyni pocierała pnie drzew dłońmi na których zostały reszki ciasta chlebowego. Ten zabieg miał sprawić, że chleb miał wpłynąć na płodność drzew. Podobny sens miała także słoma, która pojawia się w wielu zwyczajach wigilijnych jako element zabezpieczający szczęście, dostatek i zdrowie. Używając słomy, która leżała przez święta na podłodze na wzór betlejemskiej stajenki, obwiązywano nią drzewa owocowe oraz okręcano bezpłodna kobietę.

Z wigilią nierozerwalnie łączy się tradycja łamania się opłatkiem, która jest zmodyfikowanym starym zwyczajem dzielenia się pieczywem obrzędowym.  Dalekim tego echem jest podpłomyk. W okolicy Jarosławia w poł. XIX wieku istniał zwyczaj, że zaraz po opłatku podawano podpłomyk zwany „osuchem” lub „proskurą” z miodem, by życie było słodkie. Zwyczaj dzielenia się kolorowym opłatkiem ze zwierzętami przetrwał do dziś. Wigilijne dzielenie się chlebem z sąsiadami i zwierzętami podkreślało jedność świata. W Rzeszowskiem gospodarz krajał kromkę chleba i pukając w okno nawoływał wilka, który w tym rozumieniu reprezentował świat dziki i bliski demonom. Próba zaproszenia go na wspólny posiłek świadczy o tym, jak głęboko rozumiano jedność świata, nawet z tymi, których się obawiano. W nocy zaś zostawiano chleb na stole z przeznaczeniem  dla dusz.

Dawniej ważną rolę podczas wigilii Bożego Narodzenia spełniała dzieża. Bardzo popularny na terenie całej Polski był zwyczaj stawiania w izbie dzieży do środka której wkładano bochenek chleba i przykrywano białym płótnem. W niektórych okolicach na tak przygotowanej dzieży spożywano wieczerzę wigilijną. W niektórych okolicach dzieża stała przez całe Święta w kącie, z tym, że drugiego dnia wyjmowano ze środka chleb, od którego odkrawano kilka kawałków dla bydła. Pod Jarosławiem do dzieży przykrytej nie pokrywką lecz wiązką żyta, owsa i święconego ziela, wlewano wodę i po każdej zjedzonej potrawie wrzucano do środka po trzy łyżki potraw, a rano zanoszono zwierzętom.

 

Więcej na najnowszej wystawie czasowej „Chleb życia, chleb śmierci”. Serdecznie zapraszamy!

Skip to content