„Zrobimy szopkę…”

 

Historia szopki, a wraz z nią zwyczaj kolędowania związane są z osoba św. Franciszka z Asyżu, który w 1223 roku  w miejscowości Greccio we Włoszech na leśnej polanie przedstawił scenę narodzin Chrystusa. Za sprawą zakonów franciszkańskich i bernardynów zostały spopularyzowane i w XIII wieku dotarły na ziemie polskie.  Z czasem szopki zostały uzupełnionekolejnymi postaciami oraz elementami ruchomymi, dając początek współczesnej szopce. Urządzane w kościołach szopki szybko stały się wielką atrakcją dla gawiedzi.  W 1701 roku pojawiły się w Warszawie pierwsze szopki przenośne, które upowszechniły się w połowie XVIII wieku.

 

W zbiorach naszego Muzeum przechowywana jest szopka przenośna wykonana przez ludowego twórcę Wojciecha Sochę (1888-1971)z Jaślan k. Mielca.

 

„Socha był człowiekiem teatru, w pełnym tego słowa znaczeniu. I to wielostronnym. Naturalnie teatru jak najbardziej ludowego, kukiełkowego. Umiał tylko czytać. Jeśli chodzi o pisanie, to umiał jedynie podpisać się. A mimo to układał scenariusze do swoich szopek, wciąż odmiennych. Był tedy  – w pierwszym rzędzie – scenarzystą. Układał teksty dla lalek, które sam wykonywał. Nie ubierał ich w szmatki, jak to robiono bardzo często, ale malował figurki wystrugane z drzewa. Lalkami – jak pisze – „sam robił”. Był więc reżyserem swojego teatrzyku.

Ilość osób zaangażowanych w szopce Sochy była różna, ale zawsze było takich dwóch, którzy tę szopkę nosili. Oni równocześnie tworzyli chór, powiększany czasem przez innych. W skład zespołu teatralnego Sochy zawsze wchodził harmonista, chociaż bywało nie raz, że i skrzypek. Muzykę, a ściśle to melodie do tekstów – przez siebie układanych, chociaż za pomocą starej kantyczki  – dobierał czy nawet układał również Socha”.

 

A oto, jak kolędowanie z szopką wspomina sam autor”

 

„Pomału te wojny się skończyły. Jednego razu zeszło się u mnie w domu czterech i myślimy:  – Co tu zrobić, żeby się zabawić na święta Bożego Narodzenia?

Postanowiliśmy: zrobimy kolędę. – Ale jaką? – pytali.

A ja mówię: – Zrobimy szopkę. – Dobrze, zgadzamy się – odpowiedzieli . – Ale jaka to będzie szopka ?  – byli ciekawi. To ja mówię : – Będziecie patrzyć, ja to zrobię.

– I zabraliśmy się do roboty. Jedni robili szopkę, ja rzeźbiłem lalki.

Przyszły święta. Zebrało się nas sześciu. Ja pracowałem lalkami, drugi mi te lalki podawał, trzeci grał na harmonii, czwarty – Żyd z workiem, dwóch nosiło szopkę. Żyd wsadził do worka dwa koty. Jak ja pracowałem lalkami, to Żyd targał koty za ogon i one bardzo wrzeszczały. I to wyglądało cudnie. I tak [chodzili] do Nowego Roku po pobliskich wsiach. Jak my szli z kolędą, to był zamarznięty staw. Ja im grał, a oni tańcowali, a potem poszli do domów. Dobrześmy zarobili, bo ludzie byli ciekawi widzieć naszą szopkę…”.

Cyt.: „Muzykanty”, F. Kotula, LSW, Warszawa 1979. 

Poniżej fragment kolędy w wykonaniu Wojciecha Sochy (z Archiwum Muzeum)

Skip to content