Źródło pychy i nieszczęścia

W epoce brązu przeglądano się w polerowanych metalowych płytkach. 3,5 tys. lat temu w Sumerze w Mezopotamii płytki takie oprawiano w kunsztowne ramy z kości słoniowej, drewna lub złota. W starożytnym Egipcie popularne były lusterka, których ozdobne ramy przybierały postać antropomorficzną – człowieka z wyciągniętymi ramionami, trzymającego w dłoniach metalowy dysk.

W IV w. p. n. e. Grecy utworzyli szkołę specjalizującą rzemieślników tworzących lustra z metalowych płytek polerowanych drobnym piaskiem. A dokładniej dwa ich rodzaje – skrzynkowe i płaskie. Skrzynkowe składały się z dwóch płytek złożonych na kształt muszli – jedna z nich służyła do przeglądania się, druga stanowiła pokrywkę chroniąca przed zarysowaniem. Lustra płaskie, z jednej strony wypolerowane, z drugiej ozdobionej reliefem, za pomocą nóżki stawiane były na stole.

Rzymianie do wykonywania lusterek, oprócz brązu, stosowali srebro, a 100 lat p. n. e. modne stały się lusterka złote.

Rewolucja w wyrobie luster nastąpiła w XIV w. kiedy to w Wenecji pojawiły się lusterka szklane na srebrnym podkładzie. Niezwykle kosztowne, były wyróżnikiem klasy społecznej. Noszono je na łańcuszku, niczym biżuterię, zdobiono nimi rękojeści mieczy. Z tym okresem wiąże się powstanie przesądu, jakoby zbicie lusterka powodowało ściągnięcie na siebie siedmiu lat nieszczęścia. Bogaci właściciele lusterek, aby wyczulić swoją służbę na ostrożne obchodzenie się z tymi kruchymi i cennymi przedmiotami, straszyli ją twierdząc, że za zniszczenie lustra czeka ich siedem lat pokuty gorszej niż śmierć. Zabobon ten przetrwał, pomimo iż cena lusterek zdecydowanie spadła.

Kiedy w 1687 r. Bernard Perrot (szklarz francuski) opatentował technikę walcowania tafli szkła, dzięki czemu mogły one osiągać większe rozmiary, powstały lustra ścienne.

W naszych zbiorach znajdują się lustra w pięknie rzeźbionych ramach, wykonane m. in. przez Izydora Błaszczaka. Lustra zobaczyć można również na naszej wystawie – największą popularnością cieszy się lustro wirtualne!

 

Źródło:

Charles Panati, Niezwykłe dzieje zwykłych rzeczy, Warszawa 2004

 

 

 

Skip to content